2017: Nie z pegasusa za miliony, ale z dyktafonu starego telefonu Huawei. Jedyne nagranie przydatne w sprawie pluszowych wiewiórek oczyszcza Brejzów.
W aktach kuriozalnie i skandalicznie prowadzonej sprawy pluszowych wiewiórek znajduje się jedyne nagranie audio. Pochodzi ono nie z milionów wydanych na polowanie cyberbronią na Brejzów. Ale pochodzi ono z zabezpieczonego, starego telefonu Huawei jednego z drobnych przedsiębiorców. W 2017 nagrał on jedną z urzędniczek uczestniczącą w zorganizowanym przez Agnieszką Ch. procederze wyłudzeń. Z nagrania wynika:
- że prezydent Ryszard Brejza od razu gdy uzyskał od niej informację zlecił audyt i zgłosił sprawę do prokuratury.
- że Agnieszka Ch. b. działaczka PiS, próbowała na początku obciążać swoimi czynami inną osobę Monikę Ś., dyrektorkę domu kultury. Ale z racji, że dyrektorka dysponowała dokumentami to początkowe pomówienie byłej działaczki PiS się nie utrzymało.
- z nagrania wynika też zapowiedź urzędniczki, że Agnieszka Ch. w związku z tym, że nie udało się jej nikogo innego obciążyć, będzie musiała sobie znaleźć tu cytat “innego kozła ofiarnego”, bo “przecież ona na siebie nie weźmie tego co robiła”.
Jedyne nagranie audio zdecydowanie oczyszcza Brejzów, pokazuje jak szyta była cała kuriozalna operacja przeciwko nim. Co istotne agenci dysponowali tym nagraniem jeszcze w trakcie nielegalnej inwigilacji Brejzy i pomimo tak licznych dowodów jego niewinności, nie zakończono niezwykle kosztownej dla budżetu państwa, abstrakcyjnej, nielegalnej, głęboko inwigilującej życie polityka opozycji operacji służb specjalnych. Agenci nagranie odsłuchiwali dopiero w 2020 r. Przez prawie 3 miesiące. Jest to również rzeczą kuriozalną, że podstawowe nagranie dla całej sprawy, odsłuchiwane było tak późno i w tak krótkim okresie czasu sporządzany był stenogram zaledwie godzinnej rozmowy.
Źródło: Polska na podsłuchu s. 122-123